- Staram się o testowanie szczepionek w naszym szpitalu. Zwróciło się do nas w tej sprawie kilka firm. Będę robił wszystko, żeby takie testy prowadzić – powiedział nam profesor Krzysztof Simon, ordynator jednego z oddziałów zakaźnych w szpitalu i kierownik kliniki chorób zakaźnych.
Oczywiście, byłyby to badania na ochotnikach. Sam zgłosił się jako pierwszy. Profesor dodaje, że jego współpracownicy również wyrazili wstępnie zgodę na udział w takim projekcie. Część z nich chce również na sobie testować nowe szczepionki.
Krzysztof Simon wylicza, że na całym świecie opracowywanych jest obecnie 88 różnych szczepionek na koronawirusa. Trzy z nich są w pierwszej fazie badań klinicznych. Ordynator tłumaczy, że to bardzo trudne i żmudne badania. Dlaczego? Bo trzeba przetestować m.in. to jak często podawać szczepionkę, jak reagują na nią starsi i młodzi, jak działa u poszczególnych ludzkich ras.
- Na boreliozę czy kiłę do tej pory nie ma szczepionki. Szczepionkę na polio robiliśmy 50 lat. Pierwsza szczepionka na wściekliznę powodowała u jednego na 10 tysięcy ludzi porażenie poprzeczne rdzenia. Chcemy używać szczepionki, a potem jeździć na wózku? Takie szczepionki to katastrofa - mówi ordynator.
Od początku epidemii w szpitalu zakaźnym we Wrocławiu testowane są także różne leki i terapie na koronawirusa. Chorzy dostają lekarstwa na HIV, malarię czy reumatoidalne zapalenie stawów. Pierwszym pacjentom podano remdesivir – specyfik amerykańskiej firmy Gilead, testowany jako lek na koronawirusa.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?