Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łałynki, haiwki lub kaczanie jaj. Znacie te świąteczne zwyczaje, które mieszkańcy powiatu górowskiego przywieźli z Kresów?

Anna Machowska
Anna Machowska
archiwum UMiG w Górze
Niby takie same, bo z jajkiem, białą kiełbasą i żurkiem, ale jednak inne. Święta wielkanocne na Kresach miały swoje tradycje i zwyczaje. Wielu mieszkańców powiatu górowskiego pochodzi z tych stron i kultywuje je w swoich domach. Popularną kresową zabawę – kaczanie jajek przez lata organizowało Towarzystwo Przyjaciół Grodna i Wilna w Górze. Dowodem są zamieszczone w naszej galerii zdjęcia z 2018 roku. A Wy również wiecie na czym polega kaczanie jajek? Czym są łałynki i haiwki?

Tłoczno przy stole. Wielkanoc na Kresach

Jaka była Wielkanoc Polaków zamieszkujących tereny dzisiejszej Litwy, Białorusi i Ukrainy? Przede wszystkim bardzo rodzinna. Nawet, jeśli na co dzień ludzie darli ze sobą przysłowiowe koty, to w święta wspólnie zasiadali do stołu. Biesiadowało się zawsze w dużym gronie, spraszając nie tylko bliższych, ale i dalszych krewnych. Śniadanie wielkanocne rozpoczynało się wczesnym rankiem, a kończyło późnym wieczorem.

Przy tylu ludziach i tak długiej biesiadzie stół po prostu musiał być suto zastawiony. Obok jajek i innych wielkanocnych przysmaków w bogatych domach na stole stawiało się pieczone prosie.

Wielkanoc. Zabawy z jajkami. Kaczanie jajek

Na Wileńszczyźnie Wielkanoc to był też czas zabaw z malowanym jajkiem w roli głównej. Było bicie jaj, czyli dwie osoby stukały się jajkami trzymanymi w dłoni, a wygrywała ta, której jajko nie pękło. I było też kaczanie jajek. Ustawiano pochyło rynienki i toczono po nich jajka.

„Kaczanie”, czyli inaczej toczenie, jajek to o tradycyjna świąteczna zabawa kresowa. Może w niej brać udział wiele osób. Zwyczajowo odbywa się pierwszego dnia na świeżym powietrzu chyba, że pogoda nie pozwala to przenosi się ją do domu. Zabawa polega na toczniu jaj z niewielkiej pochylni i trafianiu nimi w inne, znajdujące się już na „placu boju”. Zwycięzcą jest ten, kto uderzy najwięcej jaj.

Na Wileńszczyźnie jajka na Wielkanoc i te do zabawy i te do zjedzenia musiały być pomalowane. Najpopularniejszym sposobem było gotowanie ich w łupinach cebul, uzyskują się wtedy różne odcienie brązu.

Święconka na ciepło. Śniadanie wielkanocne

Nieznanym w wielu polskich domach zwyczajem jest święconka podawano na ciepło, co praktykowała część Polaków zamieszkujący Kresy, zwłaszcza dzisiejszą Ukrainę. Niektórzy ich potomkowie zamieszkujący powiat górowski wciąż ten zwyczaj kultywują.

Na czym ten zwyczaj polega? Święconkę, czyli niemal wszystko to, co znajduje się w wielkanocnym koszyczku: szynkę, kiełbasy, boczek i jajka kroimy, a potem wrzucamy na patelnię z rozgrzanym olejem. Krótko podsmażamy, a na koniec dodajemy świeżo startego chrzanu na grubej tarce. Skąd się wzięła ta kulinarna tradycja? Cóż, na ciepło koszyczkowe wiktuały po prostu lepiej smakują. No, bo kto lubi jeść zimne jajka z poprzedniego dnia?

Wiosenni wędrowcy. Haiwki, zielone widno, łałynki
Wielkanoc, choć jest świętem ruchomym, przypada zawsze wiosną. Budząca się do życia przyroda zachęca do wyjścia z domu. Nic więc dziwnego, że dzieci i młodzież na Kresach zaraz po śniadaniu wędrowały od domu do domu witając wiosnę i pozdrawiając gospodarzy. Szli barwnym korowodem z pieśnią na ustach, a w ręku z drzewkiem przybranym w pisanki, wstążki i dzwoneczki. Po śpiewach otrzymywali od gospodarzy jajka, ale bywało, że i mięsiwo. Na Ukrainie zwyczaj ten określano, jako haiwki (hahulki), na Białorusi zielone wino, a na Liwie wiosennych wędrowców nazywano żaczkami, a tradycyjnie pieśni, które śpiewali to łałynki.

Palmy wielkanocne i Kaziuki na Wileńszczyźnie

Na Wileńszczyźnie Wielkanoc ściśle powiązana była - i wciąż jest - z wiciem palm i Kaziukami, czyli przedświątecznymi jarmarkami. Tradycja ich organizowania łączy się z odpustem w dniu patrona Litwy – św. Kazimierza.

Na Kaziukach można kupić niemal wszystko. Są też wileńskie palmy wielkanocne, które rozsławiły miasto stając się nawet jego symbolem. W sprzedaży dostępne są obecnie przez cały rok. Jak wygląda tradycyjna palma wileńska? Robi się ją z suchych i farbowanych kwiatów i kłosów zbieranych w różnych porach roku na polach, łąkach i w ogrodach. Wałeczek zakończony jest pióropuszem zwanym „mietliczką”.

Członkowie wspomnianego Towarzystwa Przyjaciół Groda i Wilna wielokrotnie jeździli do Wilna na Kaziuki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gora.naszemiasto.pl Nasze Miasto