Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jemielno. Kilka wieków temu w miejscowym parku działało uzdrowisko. Ludzie jeździli po cud do tutejszych wód. Czy to powróci? [ZDJĘCIA]

Anna Machowska
Anna Machowska
Kronikarze podają, że kilka wieków temu kuracjusze tłumnie przybywali do Jemielna. Pili tutejszą wodę o zdrowotnych właściwościach i zażywali w niej kąpieli. Wśród gości byli zarówno możni jak i pospólstwo, i to nie tylko z Prus, do których Jemielno wówczas należało, ale także z Polski. Czy wieś mogłaby znowu stać się prężnym uzdrowiskiem?

Po pałacu, który niegdyś stał w jemieleńskim parku, nie ma już śladu. Park też nie wygląda jak kiedyś. Z dużymi, starymi drzewami już na pierwszy rzut oka oczarowuje, ale też budzi respekt. Wrażenie robi duża przestrzeń i cisza zakłócana jedynie szumem płynących strumyków. Na próżno szukać tam jakiejkolwiek ścieżki. Chcąc zobaczyć wody, dla których ludzie tu przyjeżdżali, trzeba samemu wyznaczyć szlak.

Stąpać trzeba ostrożnie, bo teren jest bagnisty. Woda płynąca w strumyku ma charakterystyczny rdzawy kolor. To przez żelazo. Gdzieniegdzie z ziemi wystają kamienne kręgi, najpewniej pozostałość po starych zabudowaniach. Niestety, to wszystko, co pozostało z dawnego uzdrowiska.

Jak tu było przed wiekami? Z lektury zapisków Ernesta Boy’a, byłego pastora w Jemielnie, wynika, że tłumnie, gwarnie i pięknie. Uzdrowisko otwarto z wielką pompą w 1755 roku. Uroczystości z tym związane trwały aż trzy dni. Dom zdrojowy otrzymał nazwę Karlsbrunn od imienia swojego twórcy Karola von Lieres’a, który razem z żoną Anną był wówczas właścicielem Jemielna. To on po odkryciu leczniczych wód postanowił wykorzystać potencjał tego miejsca, a trzeba przyznać, że miał głowę do interesów.

- Polecił wnet w pobliżu źródła zbudować różne domy, jak również drewnianą salę do tańca oraz garkokuchnię dla wygody i zabawy kuracjuszy. Wielu, którzy z powodu wielkiej liczby nie znaleźli tam miejsca ulokował we wsi lub brał ich do swojego zamku. Codziennie starał się o dostarczenie swoim drogim gościom przyjemności i rozrywek. Stąd też rosło wzięcie i uznanie kuracjuszy, a uzdrowisko przeżywało rozkwit – odnotował w 1804 roku Ernest Boy, a przetłumaczył nieżyjący już pasjonat gminy Kazimierz Czerwiński.

Nic więc dziwnego, że jemieleńskie uzdrowisko okazało się strzałem w dziesiątkę. Tym bardziej, że przed wiekami popularność takich miejsc była dużo większa niż obecnie. Do wód jeździło się po cud z niemal wszystkimi schorzeniami.

Niestety, sielanka nie trwała długo. Ośrodek pogrzebała wojna siedmioletnia (1756-1763). Dom zdrojowy został zniszczony, a na dodatek zmarł naczelny lekarz, który sprawował opiekę nad kuracjuszami.

A może reaktywować?

Pomysł, aby w Jemielnie reaktywować uzdrowisko odżył pod koniec ubiegłego wieku. Jednak przedstawione przez ekspertów opinie nie napawają optymizmem. Pracownia z Wołowa, która w 1997 roku na zlecenie urzędu gminy dokonała oceny ekologiczno-technicznej stwierdza wręcz, że parkowe źródło zasilane jest w znacznym stopniu przez napływające z pól wody, o czym świadczą zawarte w niej ilości związków azotanowych. Zaznaczono również, że w związku z tym nie może być używana do celów spożywczych.

Pocieszające jest, że informacja ta nie została powielona w kolejnej opinii, którą w 2000 roku przygotował dr Józef Fistek z Wrocławia, zajmujący się badaniami geologiczno - hydrologicznymi. Nie oznacza to jednak, że dał inicjatorom przedsięwzięcia wiatru w żagle.

- „Z powierzchniowych oględzin wypływów wód wnosić można, że niektóre z nich to wody żelaziste, o czym informują wytrącone z wody kłaczkowate osady wodorotlenku żelaza. (...) Cecha ta obniża wartość użytkową wód dla potrzeb gospodarczych (wodociągowych). Natomiast w przypadku zawartości związków żelaza ponad 10 mg/l można takie wody zaliczyć do swoistych i wykorzystać w lecznictwie balneologicznym. (...) Wykonanie analizy chemicznej pozwoliłoby właściwie scharakteryzować wodę. Nasuwa się jednak pytanie czy jest to potrzebne. (...) Ten typ wód nie stanowi dużej atrakcji wodoleczniczej, stąd koszty związane z udokumentowaniem chemizmu i zasobów tych wód powinny być dobrze przeanalizowane” – napisał dr J. Fistek.

Wrocławski ekspert zasugerował jednak, że Jemielno z innego powodu mogłoby zaistnieć na mapie uzdrowisk. Chodzi mianowicie o wody termalne, które występują na obszarze całego powiatu górowskiego. Problem w tym, że ich wykorzystanie jest szalenie kosztownym przedsięwzięciem.

To jednak nie jedyna jego podpowiedź. Zasugerował też inne, zdecydowanie tańsze rozwiązanie, a mianowicie stworzenie ujęcia wód podziemnych dla butelkowanych, naturalnych wód mineralnych. Koszt tego przedsięwzięcia jest zdecydowanie niższy. Niby niewiele, ale do tego trzeba dodać jeszcze budowę zakładu rozlewniczego.

Obecna wójt Jemielna Anita Sierpowska nadziei związanych z leczniczymi wodami ani sobie ani mieszkańcom nie robi. Gminy po prostu na takie inwestycje nie stać. Nie mówiąc już o konkurowaniu z tak potężnymi ośrodkami jak Polanica Zdrój czy Lądek Zdrój.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gora.naszemiasto.pl Nasze Miasto