- Nazywam Gosię cichym aniołem, bo to kobieta o złotym sercu, która pomaga nie oczekując słów uznania ani podziękowań. Zawsze możemy na nią liczyć. Nawet w chorobie, gdy tylko zdrowie jej na to pozwala, angażuje się w nasze działania. Teraz my musimy jej pomóc – mówi Helena Radoszko z górowskiego Stowarzyszenia „Gramy Dla...”.
Członkowie stowarzyszenia już od dłuższego czasu pomagają Małgorzacie Kowalewskiej zdobyć środki na walkę z chorobą. Okazuje się jednak, że nowotwór, który zaatakował 39-latkę jest wyjątkowo podstępny i zamiast ustępować atakuje kolejne organy. Górowianka pilnie potrzebuje pieniędzy na dalsze leczenie i to dużych pieniędzy, bo aż 300 tys. zł. To kwota, która obecnie przekracza możliwości finansowe jej rodziny. Stąd też Stowarzyszenie „Gramy Dla...” zdecydowało się zorganizować publiczną zbiórkę pieniędzy dla swojej wolontariuszki - „Na ratunek Gosi” za pośrednictwem portalu zrzutka.pl. Link do tej zbiórki znajdziecie TUTAJ.
Walka górowianki z podstępnym wrogiem trwa od lipca 2019 roku. To wówczas lekarze zdiagnozowali u niej nowotwór piersi Her 2+3. Badanie wykazało też przerzuty do wątroby. Leczenie rozpoczęto od podania chemii.
- Byłam pewna, że wszystko będzie dobrze, wrócę normalnie do pracy i wspólnie z rodziną będziemy żyć szczęśliwe. Jednak niestety tak się nie stało. Lekarz oznajmił mi, że moja choroba jest ciężka, a choroba może trwać długo. Pomyślałam: "co to znaczy?". W odpowiedzi dowiedziałam się, że nie kwalifikuję się na operację, ponieważ jeśli rak zareagował na igłę, to znaczy, że zaatakuje wszędzie. Usłyszeć coś takiego, to nic miłego.., ale nie poddałam się i przeszłam 8 najcięższych chemii – wyznaje Małgorzata Koralewska w szczerym opisie swojej choroby zamieszczonym na portalu zrzutka.pl
Nadal co trzy tygodnie jeździ na chemię. Oprócz leczenia w Polsce, szukamy jednak również pomocy za granicą. Udało jej się zakwalifikować na leczenie w Berlinie, gdzie jeździ co trzy miesiące. Pojawiła się także nowa możliwość leczenia – integracyjna terapia chorób nowotworowych. Niestety, jest ona bardzo kosztowna.
- W połowie 2020 roku pojawił się u mnie przerzut na kręgosłup. Walka trwa każdego dnia. Na tę chwilę jednym pewnym ratunkiem dla mnie jest rozpoczęcie leczenia w warszawskim Instytutu Immunomedica, jednak obecnie nie stać mnie na to. Mam trójkę dzieci, w tym dwie bliźniaczki, które w czerwcu ubiegłego roku skończyły 18 lat. Uczą się w szkole średniej. Najmłodsza z córek ma 10 lat. Pracuje tylko mąż. Kilka razy w miesiącu muszę podróżować do Wrocławia, codziennie przyjmuję też suplementy, które są drogie. Żeby żyć muszę prosić o pomoc – apeluje górowianka.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?