Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

GÓRA. Joanna Kietlińska z Biblioteki Miejskiej w Górze znalazła sposób, aby zarazić miłością do literatury nawet małe brzdące

Anna Machowska
Anna Machowska
Była już m.in. księżniczką, pszczółką, bocianem i Pipi Pończoszanką. Aby przekonać najmłodszych do czytania Joanna Kietlińska gotowa jest ubrać niemal każdy kostium. Robi to z potrzeby serca, ale też z racji zawodu, który wykonuje, bo na co dzień jest bibliotekarką. Zapewnia, że możliwość artystycznych prezentacji książek to dla niej też frajda. I zaraz dodaje, że nie byłoby to możliwe, gdyby nie ludzie i miejsce, w którym pracuje.

Nie da się ukryć, że Biblioteka Miejska w Górze to miejsce, w którym nie brakuje życzliwych osób, ciekawych wystaw i fascynujących rozmów o literaturze. Warto dodać, że tylko w ubiegłym roku odbyło się tam około 30 spotkań autorskich dla dorosłych i ponad 20 dla dzieci. Dzięki temu w niewielkim mieście gościli m.in.: Kuba Sienkiewicz, Izabela Trojanowska, Bronisław Cieślak, Antoni Piechniczek czy Tomasz Sekielski. Placówka na pewno odstaje od wyobrażeń większości, o tego typu instytucjach. Bibliotekarki pracują nie tylko za ladą. Wychodzą też z książkami i opowieściami o nich bezpośrednio do czytelników, przede wszystkim do tych, którzy sami nie są w stanie - już albo jeszcze - do nich przyjść.

- Mam to szczęście, że pracuję ze wspaniałymi osobami, które całym sercem oddane są temu, co robią – przekonuje Danuta Biernacka, dyrektorka Biblioteki Miejskiej w Górze i „dobry duch” tego miejsca. - Każda z nas ma trochę inny styl pracy, ale uzupełniamy się i myślę, że tworzymy zgrany zespół.

Najmłodszą stażem bibliotekarką w górowskiej placówce i bez wątpienia posiadającą szalone pomysły jest właśnie Joanna Kietlińska z oddziału dziecięcego. Kobieta, która dzięki swojemu „bajkoczytaniu” potrafi zarazić miłością do bohaterów literatury nawet dwu i trzyletnie brzdące.

Joanna Kietlińska wyznaje, że książki w jej życiu obecne były od zawsze. Nie brakowało ich w jej rodzinnym domu, ale tak naprawdę w czytaniu zakochała się dzięki bibliotece w Sicinach i pracującej tam wówczas Czesławie Gierycz.

- Nieżyjąca już niestety pani Czesia była ciepłą i serdeczną osobą. Lubiła długie rozmowy z czytelnikami. Dzięki temu lepiej ich poznawała, a potem bez problemu potrafiła wybrać książkę odpowiadającą zainteresowaniom i pasjom danej osoby. Motywowała do czytania nawet tych opornych – wspomina Joanna Kietlińska. - Uwielbiałam przesiadywać u niej w bibliotece. Jedna z moich koleżanek już wówczas stwierdziła, że na pewno w przyszłości zostanę bibliotekarką.

W momencie dokonywania życiowych wyborów postawiła jednak na inny kierunek. Wybrała filozofię. Nie żałuje, bo te studia dały jej nie tylko szerokie horyzonty i otwartość w myśleniu, ale też nauczyły refleksji i rozwinęły kreatywność.

- Gorzej było ze znalezieniem pracy z dyplomem magistra filozofii w ręce - śmieje się J. Kietlińska, choć przyznaje, że wówczas wesoło jej nie było. - To dlatego po studiach wyjechałam do Irlandii, gdzie pracowałam jako pomoc archeologa. Po powrocie miałam krótki epizod w banku, a potem powiększyła mi się rodzina i poświęciłam się przede wszystkim wychowywaniu córek. Hania ma dziś niemal 9 lat, a Kasia 7 lat. Oczywiście, od początku czytałam im książki, mnóstwo książek. Nasze najpiękniejsze wspólne chwile to te, gdy wieczorem dziewczyny leżą już w łóżkach i czytam im przed snem.

Za namową kilku koleżanek i przy wsparciu zawłaszcza jednej mieszkającej we Wrocławiu przyjaciółki, zdecydowała się założyć bloga, na którym opisuje m.in. nowo wydane książki. Nazwała go Tam, gdzie matka mówi dobranoc , bo – ze względu na córki, a teraz także pracę - literatura dziecięca zajmuje szczególne miejsce w jej życiu. Pierwszy wpis zamieściła we wrześniu 2017 roku. Niedługo potem zauważyła, że wydawnictwa publikują na swoich stronach internetowych jej opinie na temat ich książek.

- Nie ukrywam podbudowało mnie to, a było mi jeszcze milej, gdy wydawnictwa prosiły mnie o recenzje wysyłając w zamian książkę – przyznaje górowska bibliotekarka. - Robię to do dziś. Na stałe współpracuję z kilkoma wydawnictwami.

W tym samym czasie objawił się też publicznie jej talent aktorski. Zaczęło się od zaproszenia nauczycielki córki, aby w ramach akcji rodzice czytają dzieciom, przeczytała przedszkolakom jakieś opowiadanie lub krótką książeczkę. Nie byłaby sobą, gdyby po prostu odczytała tekst. Na spotkanie zabrała ukulele, na którym potrafi grać i zachęciła dzieci do wspólnego, aktywnego zgłębiania lektury. Były zachwycone.

- Aktorskie skrzydła rozwinęłam dzięki założonemu przez Dorotę Kamińską, nauczycielkę przedszkolną z Sicin „Teatrzykowi Dorotki”, w którym występują rodzice dzieci. Powstał on z myślą o jednym przedstawieniu, ale wystawianie spektakli tak nam się spodobało, że gramy dalej – zdradza bibliotekarka.

Joanna Kietlińska razem z „Teatrzykiem Dorotki”, ale też sama, występowała coraz częściej i to przy różnych okazjach, nie tylko na przedszkolnych uroczystościach. Ze swoim „bajkoczytaniem”, któremu towarzyszy zawsze muzyka i śpiew, a czasami też tańce, była częstym gościem między innymi w górowskiej bibliotece, a we wrześniu ubiegłego roku rozpoczęła tam pracę.

- Czuję, że znalazłam wreszcie swoje miejsce na zmieni. Robię to, co kocham i mam wokół siebie świetną ekipę. Wzajemnie się wspieramy i dmuchamy w swoje żagle – zapewnia Joanna Kietlińska.

Jej znakiem rozpoznawczym stały się zajęcia biblioteczne, które nazywa „bajkoczytaniem”. Organizuje je zawsze z dbałością o szczegóły. Oprócz książki ma odpowiednie do tytułu utworu przebranie, dodatkowe rekwizyty i oczywiście instrument muzyczny.

- To cudowne uczucie widzieć rozanielone dziecięce buźki – przekonuje bibliotekarka. - Dla nich gotowa jestem po pracy biec do sklepów w poszukiwaniu nowych strojów. W bibliotecznym magazynie mam już kilkanaście różnych kreacji i kilka peruk. Biorę nawet te najdziwniejsze. Nigdy nie wiadomo, kiedy się przydadzą.

Swoje spotkania organizuje przede wszystkim z myślą o przedszkolakach, ale ich przesłanie trafia również do nieco starszych i młodszych dzieci, choćby tych z górowskiego Żłobka i Klubu Malucha.

- Moich gości zapraszam do biblioteki albo sama ich odwiedzam. Niemal w każdym tygodniu mam takie „wyjazdowe” spotkanie. Na brak zaproszeń nie narzekam – mówi J. Kietlińska.

Scenariusze tych spotkań obok recenzji zamieszcza na swoim blogu i liczy, że będą one dla innych inspiracją. Nie ma bowiem wątpliwości, że jej sposób zachęcania najmłodszych do książek i czytania działa.

- Wielu uczestników „bajkoczytania” zagląda potem do biblioteki z rodzicem i zostaje naszym małym czytelnikiem – wyznaje pani Joanna.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gora.naszemiasto.pl Nasze Miasto