- Diana od kilku lat była podopieczną dwóch mężczyzn - ojca i syna. Każdy z nich niepełnosprawny intelektualnie. Znaczenia dobrostanu zwierząt nie rozumieli, nie potrafili również identyfikować się z cierpieniem suczki. O dziwo pies miał zapewnioną „opiekę weterynaryjną” przez wiejskiego lekarza, który prócz zaszczepienia nic innego nie potrafił zrobić. Ten oto specjalista stwierdził, żeby guzy wielkości arbuzów zostawić w spokoju - pies przecież sam się wyliże. To kolejny obraz „weterynarza” oprawcy, który wyrządza zwierzętom więcej szkód, niż pożytku - relacjonują inspektorzy DIOZ.
Zwierzę trzymane było w ciemnej stodole, na łańcuchu, bez dostępu do wody.
- Rozległe zmiany nowotworowe będą prawdopodobnie operowane w ramach dwóch zabiegów przez zespół lekarzy. Niewykluczony jest przeszczep skóry i transfuzja krwi. Koszt przywrócenia psa do zdrowia szacowany jest na 6000 zł. Prosimy Was o wsparcie walki o godny byt Diany – zaapelowali inspektorzy.
Historia Diany poruszyła wiele ludzkich serc. Informację o zbiórce ogłoszono na portalu ratujemyzwierzaki.pl wczoraj, czyli 5 kwietnia i już dziś uzbierano całą kwotę. Choć pieniędzy uda się z pewnością zebrać jeszcze więcej, bo stan konta wciąż rośnie. Gdyby ktoś z naszych czytelników miał ochotę wesprzeć ten szczytny cel może to zrobić klikając w ten LINK.
Miejmy nadzieję, że suczkę uda się uratować i dalsze lata swojego życia spędzi w spokoju i miłym, przyjaznym otoczeniu.
Warto też dodać inspektorzy DOIZ zapowiedzieli skierowanie wniosku o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego przez rzecznika odpowiedzialności zawodowej lekarzy weterynarii w sprawie weterynarza, który „opiekował się” Dianą.
Polub nas na fb
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?